Jak spełniłam marzenie mojego Męża?
Nareszcie nadszedł ten dzień! Mogę Was zaprosić do pokoju mojego najtrudniejszego klienta w życiu!
Dlaczego najtrudniejszego? Odpowiedź na to pytanie oraz na temat tego, jakie były plany na ten pokój znajdziecie w poprzednim poście (KLIK), a ja już teraz nie przedłużając przechodzę do oprowadzania Was po tym totalnie innym pomieszczeniu od reszty domu, a jednak pasującego do całej reszty.
Bardzo się cieszę, że Łukasz ma wreszcie taką przestrzeń tylko dla siebie. To świetne rozwiązanie dla niego, ale też i dla mnie. Wszystkie klocki, gadżety i inne jego kolekcjonerskie rzeczy są w tym jednym pokoju, w którym może robić sobie z nimi co tylko chce. Dodatkowo to taka jego prywatna strefa, do której może w każdej chwili iść, wszystko wysypać i po prostu tworzyć coś nowego, bez żony nad głową, która krzyczy aby posprzątał. Tak więc jak Wasze drugie połówki potrzebują strefy tylko dla siebie na spełnianie się w swojej pasji, a macie nawet kawałek przestrzeni by taką stworzyć to bardzo polecam to rozwiązanie!
Priorytety...
Jak tak teraz sięgam pamięcią to wydaje mi się, że jednak Łukasz wiedział całkiem sporo odnośnie tego jak chciałby aby wyglądał ten pokój. Zdecydował, że jedna ze ścian będzie czarna, jeszcze jedna w odcieniu butelkowej zieleni, a także o tym że takim motywem przewodnim ma być metal i drewno. Moim zadaniem było stworzenie tutaj przestrzeni idealnej dla kolekcjonera, czyli musiało być dużo miejsca do wyeksponowania zbudowanych już zestawów, ale także miejsce do tworzenia czegoś nowego. Oprócz tego pokój miał przypominać męską jaskinie, czyli musiało też się zmieścić miejsce do wypoczynku, rozmów, spotkań, czy samotnego relaksu. Moim warunkiem było stworzenie awaryjnego miejsca dla gości. Dlatego postanowiłam podzielić pokój na strefy.
...a realizacja.
I tak wchodząc do pokoju z lewej strony mamy zieloną ścianę z dużym ledonem zrobionym na zamówienie przez mega zdolną ekipę z TWÓRCZYWO. Pod nim postawiliśmy 3 regały z pojemnikami z serii Trofast IKEA. Są świetne do przechowywania luźnych klocków. Dodatkowo na regałach można coś postawić, wyeksponować, więc sprawdzają się tutaj idealnie.
Pod skosem wydzieliłam strefę wypoczynkową. To najniższy punkt tego pokoju, więc ustawienie tu sofy jest dobrym rozwiązaniem. Wybraliśmy tu piękną, rozkładaną kanapę Verat z SELSEY, dzięki której mamy spełniony i warunek Łukasza i mój dotyczący dodatkowego miejsca do spania. Szara, welurowa tapicerka dodaje elegancji temu wnętrzu, a drewniane nóżki lekkości. Powiem Wam, że kanapa jest na tyle wygodna, że bardzo często zdarza mi się tu odrobinkę poleniuchować, a Rikusiowi przypadła bardzo do gustu, co zresztą widać po zdjęciach.
Dobrałam tu jeszcze świetny stolik z serii Trappedal z JYSK. Jest on niesamowicie funkcjonalny i Łukasz ciągle się nim zachwyca, a to przez ten blat. Tak właściwie są to dwie drewniane tace, które możemy odwracać na drugą stronę i w zależności od potrzeby uzyskujemy albo zupełnie płaski blat, albo tace z wgłębieniem, czy też opcja pół na pół jak na zdjęciach. Przy układaniu klocków jest to bardzo przydatne, dzięki wnęce nic się nie wysypuje poza stolik.
Przy kolejnej ścianie postawiliśmy dwa regały z tej samej serii co stolik. Niższy nachodzi pod skos, a wyższy jest już praktycznie w całości na normalnej wysokości sufitu. Są idealnie aby wyeksponować na nich wszelkie fajniejsze, kolekcjonerskie zestawy. Półeczki położone na różnych wysokościach pozwalają swobodnie dopasować wielkości takich budowli. Wszystko jest estetycznie uporządkowane, zobaczymy na jak długo :)
Pod oknem ustawiliśmy biurko, a właściwie jest to blat Linnmon położony na dwóch stojakach Finnvard z IKEA. Długo szukaliśmy idealnego rozwiązania... Standardowe biurka są albo za krótkie, albo za wąskie. Dlatego postanowiliśmy rozwiązać w ten sposób. Dodatkowym atutem jest możliwość regulowania wysokości, a to akurat jest bardzo przydatna funkcja. Biurko biurkiem, ale ten tron, który przy nim stanął jest iście królewski! Na takim fotelu to nic tylko pracować cały czas! Elegancki, stylowy, wygodny, taki właśnie jest model Starkroge, który znajdziecie w sklepach JYSK.
I została nam ostatnia ściana, w czarnym kolorze. Na jej tle świetnie prezentują się dwie wiszące półeczki Hejlsminde z JYSK. Niby takie niepozorne, delikatne, a naprawdę zmieściliśmy na nich mnóstwo rzeczy jak książki, figurki i inne fajne gadżety. Będą świetne do każdego wnętrza, aby wyeksponować przeróżne dekoracje.
Jednak na tej ścianie najbardziej przykuwającym elementem jest bezwątpienia witryna Welagne z Selsey. Jej dość spore gabaryty absolutnie nie powodują, że wydaje się "ciężka", a to dzięki metalowemu stelażowi z nóżkami unoszącymi ją nad ziemią. To one dodają jej lekkości. Witryna jest podzielona na miejsce do przechowywania za pełnym, szarym frontem i tą do wyeksponowania za szklanymi drzwiami. Właśnie takiego mebla szukaliśmy, więc to strzał w 10! Szary front świetnie współgra z szarą kanapą, a drewniana rama, która jakby otula mebel to idealny kompan dla pozostałych, drewnianych elementów.
Całość bez wątpienia spaja dywan, o którym Łukasz marzył. To oczywiście sztuczna skóra, którą znajdziecie w sklepie DYWANY ŁUSZCZÓW. Jest dość sporych rozmiarów jak na ten pokój, ale dzięki nieregularnemu kształtowi fajnie dodatkowo eksponuje panel. Uwielbiam dywany za to, że cudownie ocieplają przestrzeń i ten bez wątpienia oprócz tej funkcji świetnie też zdobi ten pokój!
I tak oto właśnie powstała przestrzeń, która spełniła czyjeś marzenia!
... A właściwie nawet dwóch osób i małego towarzysza :)
PS. Zajrzyj koniecznie do sklepu SELSEY, gdzie poza produktami z posta czeka całe mnóstwo rzeczy do wyposażenia Twojego wnętrza, a z kodem: mieszkanie.marzen kupisz je z 10% rabatem, który ważny jest do końca roku!
Pokój wygląda świetnie! Ledon na zielonej ścianie - sztos!
OdpowiedzUsuńmężczyźni to takie swoje jaskinie uwielbiają. ale kobiety też mają swoje ukochane kąty
OdpowiedzUsuń