Uprzedzałam, że w tym roku możecie spodziewać się po mnie niespodziewanego jeżeli chodzi o kolorystykę świątecznych dekoracji. Po przedpokoju z dodatkiem czerwieni przyszedł czas na całą pozostałą przestrzeń na parterze. Chciałam aby to wszystko łączyło się ze sobą, dlatego zarówno w salonie, jadalni jak i kuchni dominuje w detalach również kolor czerwony w przeróżnych odcieniach. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale coś jest magicznego w tym kolorze w okresie świątecznym…
Mi osobiście kojarzy się on z tradycyjnymi, ciepłymi, klimatycznymi Świętami, jak z obrazka! Dodatkowo myślę, że czerwień naprawdę fajnie komponuje się z drewnem, którego mamy tu sporo, a także z bielą, czernią i zielenią. Dlatego właśnie u nas na parterze przestrzeń przejął kolor czerwony! Zapraszam Was do obejrzenia co z tego wyszło.
Zapewne myślicie, że skoro co roku dekoruję naszą przestrzeń na Święta w innej kolorystyce to kupuję ciągle nowe dekoracje… Nic bardziej mylnego! Rzeczywiście w ubiegłym roku, gdy z mieszkania 60m2 przeprowadziliśmy się do prawie trzy razy większego domu podczas dekorowania okazało się, że troszkę nam tych ozdób brakuje. Wykorzystałam jednak wszystko to, co miałam, sporo zrobiłam sama, a gdy coś wpadło mi w oko to to kupiłam. Gdy coś nie do końca aktualnie mi pasuje to po prostu odkładam do pudła na kolejny rok i z reguły zawsze w kolejne Święta rzeczywiście to wykorzystywałam. Staram się mieć dekoracje w neutralnej, ponadczasowej bazie, jak biel, złoto czy srebro, a także drewno. Obowiązkowo mam przeróżne zielone wieńce, girlandy i choinki, no i mnóstwo światełek. Czerwone dekoracje też już miałam z ubiegłych lat, bo może nie z takim rozmachem, ale zawsze jakieś pomieszczenie dekorowaliśmy w tym kolorze. W tym roku tak naprawdę z czerwonych dekoracji kupiłam jedynie wstążki i poszewki na poduchy. W połączeniu z tym, co już mogliście zobaczyć w ubiegłych latach u nas, tym razem wyszedł taki oto efekt.
W kuchni lubię gdy mimo wszystko nadal jest funkcjonalnie, dlatego staram się nie przesadzić z ilością dekoracji. Na okapie postawiłam bordowy wieniec, wymieniłam wystawkę z kubeczkami na te świąteczne, dodałam parę gałązek oraz małą choineczkę z bombką obok. Zmieniłam także jeden plakat z typowo kojarzącego się z latem na zimowy, zawiesiłam tutaj także czerwone i białe dzwoneczki. Obok postawiłam drewnianą deskę z czerwoną kokardą, a na zlewie wisi ściereczka w przeróżne zimowo-świąteczne rysunki.
W jadalni wymieniłam już wszystkie plakaty na typowo zimowe, w cudownym, przydymionem klimacie. Na oknie zawiesiłam stare, złote gwiazdy, ale dodałam do nich czerwoną wstążkę, by pojawił się tutaj akcent tego koloru. Jest też zielony wieniec z dodatkiem czerwieni na witrynie i parę detali pod plakatami. Na stole natomiast postawiłam naturalne gałązki w wazonach, których według mnie nie może zabraknąć w tym grudniowym okresie.
W salonie natomiast głównym elementem jest bezwątpienia choinka! Odkąd tu mieszkamy zawsze jest żywa, prawdziwa i duuuuża! W ubiegłym roku również była ubrana na biało z dodatkiem drewna i w tym również postawiłam właśnie na taką kolorystykę. Uwielbiam takie delikatne choinki, pełne światełek, które nie przytłaczają, a cieszą oko. Oczywiście w przestrzeni wypoczynkowej pojawił się również kolor czerwony w postaci wcześniej wspomnianych poszewek na poduchy z pomponami. Zmieszałam je z beżowymi poduchami w klimacie boho i z tymi z delikatnym, bordowym wzorem. Dodałam jeszcze parę czerwonych elementów jak wianek, samochodzik czy wstążki. Dla równowagi pojawia się tu także dużo drewna i zieleni.
Wszystko razem według mnie stworzyło jedną, ciepłą, przytulną całość, idealną aby wtopić się w nią w zimowe, długie wieczory!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz