Dla mnie na pewno z zielenią i czerwienią, to chyba takie najbardziej tradycyjne zestawienie. W salonie jakoś nie czułam w tym roku koloru czerwonego, za to zieleni jest u nas sporo, z bielą i drewnem. Zresztą zobaczycie w kolejnym poście, więc nie będę wszystkiego zdradzała... W sypialni mieliście już okazję zobaczyć tegoroczną kolorystykę (KLIK), a więc nadszedł czas dziś na pokój tuż obok, nasz mini salonik/pokój gościnny/biuro na piętrze. I tu, być może przez nasze skosy, klimat poddasza wiedziałam, że chcę aby był akcent czerwieni. Zaskoczeni? :)
Mały detal-duża różnica.
Nie lubię wielkich remontów, specjalnych zmian w okresie Świąt, znacznie bardziej lubię bawić się dodatkami. Staram się także nie dokładać nowych rzeczy, a wymieniać te, które są tu codziennie, na te w świątecznym klimacie. Na przykładzie tego pokoju chciałabym pokazać Wam, że wystarczy parę charakterystycznych elementów, aby stworzyć charakterystyczne dla pory roku wnętrze.
Poduchy.
Sprawiają, że wnętrze jest przede wszystkim przytulniejsze. Wymiana poszewek nie jest ogromnym kosztem, poza tym nie musimy wymieniać wszystkich. Wystarczą 2-3 te tematyczne, a pozostałe mogą być te, których używamy na codzień. Swoją drogą te świąteczne czy zimowe są naprawdę urocze i możemy je założyć znacznie przed i zdjąć dużo po Wigilii. Ja swoje mam już chyba ponad 5 lat! I uwielbiam je co roku jeszcze bardziej! Wiecie kto jeszcze je bardzo lubi? Ten słodziak, który idealnie wpasował się tutaj swoim sweterkiem ;)
Zapachowe świeczki.
Jej, te Kringle Candle pachną idealnie Świętami, tym magicznym czasem, dodatkowo stwarzają piękny klimat. Zapachowe świece czy po prostu wszelkie świeczki, latarenki, wszystko to, co daje ten płomień idealnie umila nam chłodne, zimowe wieczory. To taka chwila przyjemności dla naszej duszy. Tak jak latem świece mogą dla mnie nie istnieć, tak zimy bez nich, czy okresu przedświątecznego po prostu sobie nie wyobrażam!
Klamki, klameczki, uchwyty.
Świąteczne dekoracje to chyba jedyne, których nigdy za wiele, z nimi nie da się przesadzić, chyba... :) Jak zobaczyłam w sklepie Homla te cudowne laski wiedziałam, że muszę je mieć. Może nie na choince, no bo na dole nie ma czerwieni przecież, ale może przy prezentach? Hmm zobaczymy, bo na tych uchwytach na komodzie wyglądają po prostu genialnie! Poszłam za ciosem i na szafie powiesiłam te piękne dzwoneczki na sznureczkach. Jeżeli używacie swoich mebli codziennie to postarajcie się przy tego typu ozdobach wybierać te odpowiedniej długości, żeby oczywiście nadal z łatwością z nich w pełni korzystać. Jest to na pewno mały detal, a zrobił dużą różnicę.
Choineczki i gwiazdeczki...
...czyli wszystkie te dekoracje, bez których nie można się obejść. U mnie także się pojawiły zamiast innych dekoracji. Jest choinka, jest drewniana gwiazda. Jest także latarenka. Wszystko w klimacie spójnym z resztą tego pomieszczenia. Takie detale będą wyglądały wszędzie dobrze, to właśnie one sprawią, że poczujesz świąteczną atmosferę.
I jedna jedyna nowa rzecz!
Tak, dobrze widzicie, mam nareszcie nowe krzesło przy moim biurku-toaletce. To jedyny nowy mebel, który sprawiłam sobie przed Świętami i nie żałuję. Świetnie wpisał się w styl całego naszego piętra, ale też w klimat Świąt. To model TORINO ze sklepu meblownia.pl w kolorze czarnym z pięknie połyskującego weluru. Zdradzę Wam, że to krzesło spodobało nam się tak bardzo, że pojawi się w naszym nowym projekcie po nowym roku. Jest bardzo wygodne, stabilne no i wygląda obłędnie na tych czarnych nogach!
Jak sami widzicie wystarczy parę detali, które odmienią Wasze wnętrze, stworzą w nim klimat idealny w zależności od pory roku, czy jak teraz nadchodzących Świąt. Tych rzeczy wcale nie musi być bardzo dużo. To wcale nie muszą być wciąż co roku nowe rzeczy. Wystarczy pomysł i chęci, aby stworzyć swoją wymarzoną przestrzeń ♡!
Ciekawy wpis. Warto było tutaj zajrzeć
OdpowiedzUsuń