Naszą podróż do Włoch przekładaliśmy 3 razy z przeróżnych powodów, więc tym razem gdy zbliżał się marzec wiedziałam, że nie odpuszczę i co by się nie działo lecimy! O tym by zobaczyć ten piękny rejon jakim jest Apulia marzyłam od dawna... Widząc obrazki tych klimatycznych uliczek, zapierające dech w piersiach widoki odliczałam dni do naszego weekendowego wypadu. Plan na 3 dni mieliśmy dość obszerny i co najfajniejsze udało nam się go zrealizować, więc ostanowiłam opisać ten nasz intensywny weekend w Apulii, może i Wam się przyda taki mały, weekendowy przewodnik?
Dzień 1:
Lecieliśmy z Warszawy z Modlina, niecałe 2 godziny. Bilety kupiliśmy w promocyjnej cenie, natomiast przez to, że parę razy przekładaliśmy loty i dokupiliśmy opcję wyboru miejsc cena docelowo wzrosła i wyniosła jakieś 500zł za dwie osoby, w dwie strony.
Wylądowaliśmy w Bari i prosto z lotniska poszliśmy na stację, na której za 5,10€ od osoby kupiliśmy bilety do Centrum Bari.
Tam dosłownie z drugiej strony stacji udaliśmy się do polecanego Bistro Mavi, gdzie akurat trafiliśmy na sjestę, kuchnia wobec tego była nieczynna, ale mogliśmy zjeść coś z „gotowców” . Tiramisu było najlepsze na świecie, a zwykły tost smakował zupełnie inaczej!
Następnie ruszyliśmy w stronę starego miasta, gubiąc się w klimatycznych, uroczych uliczkach, podziwiając piękne budynki i słuchając szumu fal. Chłonęliśmy ten klimat, gwar, po prostu wszystko! Obejście spacerkiem zajęło nam jakieś 2 godziny i był to cudowny wstęp do dalszej przygody.
Z przystanku Bari Centrum wsiedliśmy do pociągu do Monopoli, gdzie mamy nocleg. Wybraliśmy Litos House, malutki, klimatyczny apartament, który za dwie noce kosztował nas 470zł. W cenę wliczone są również śniadania w formie voucherów do pobliskich kawiarni. Na miejscu czekała na nas niespodzianka od właściciela obiektu- regionalne ciasteczka i domowe wino. Apartament miał naprawdę wszystko, co było potrzebne, a lokalizacja to jego ogromny atut, bo dosłownie minuta spacerkiem dzieliła nas od jednej z ładniejszych plaż w Monopoli. Nie tracąc czasu ruszyliśmy na poszukiwanie miejsca na kolację. Przechadzając się pomiędzy wszystkimi pięknymi budyneczkami znaleźliśmy miejsce z ogródkiem i podgrzewaczami The King Street Food. Trafiliśmy na dość zimny marzec we Włoszech, więc większość miejsc nawet nie wystawiło jeszcze ogródków, a tu byliśmy bardzo mile zaskoczeni. Dodatkowo wszystko tu było pyszne! Ceny nas również miło zaskoczyły, a klimat jest po prostu nie do podrobienia.
Dzień 2:
Rano ruszyliśmy na pyszne śniadanko do pobliskiej kawiarenki Roma z naszego klimatycznego apartamenciku w samym sercu Monopoli. Większość miejsc śniadania ma w formie voucherów do zaprzyjaźnionych miejsc. Cudownie jest od rana słyszeć gwar pełnych energii Włochów popijających kawę przy barze, witających cię z uśmiechem przy wejściu!
Następnie pociągiem z Monopoli pojechaliśmy do pięknego Polignano a Mare by pospacerować klimatycznymi uliczkami i zagubić się w nich, aby zobaczyć niezapomniane widoki!
Stamtąd pociągiem wróciliśmy do Monopoli, przenieśliśmy się na autobus, który odjeżdżał chyba z najbardziej ukrytego przystanku... To było po prostu miejsce pomiędzy budynkami w jednej z wąskich ulic z prawie niewidocznym znakiem. Całe szczęście mogliśmy liczyć na pomoc Włochów, bo byliśmy już bliscy rezygnacji. Za to przy tym prowizorycznym przystanku znaleźliśmy malutki bar z przepysznymi, włoskimi przysmakami i jak zawsze z przemiłą obsługą- Focacciamo, gdzie mogliśmy zaczekać na autobus i rozkoszować się wyśmienitym, włoskim street food'em.
Nasza trasa obejmowała Locorotondo, które było również urocze jak wszystkie inne miasteczka i to tu zjedliśmy pyszny obiad w restauracji Osteria il Rosone ukrytej pośród wąskich uliczek.
Stamtąd również autobusem pojechaliśmy do Alberobelllo i zachwycaliśmy się tymi wszystkimi bajecznymi, białymi domkami zwanymi trullo. Spacerowaliśmy między nimi co chwilka wchodząc w nową uliczkę i by nacieszyć oko kolejnym widokiem. Posmakowaliśmy również regionalnych wypieków i ruszyliśmy na powrotny autobus do Monopoli.
Na kolację wybraliśmy jedną z pobliskich knajpek Mininpasta z przepysznymi włoskimi przysmakami! Włoski street food to ewidentnie nasze smaki!
Dzień 3:
Spakowani opuściliśmy nasz cudowny apartament w samym sercu pięknego Monopoli. Litos House to taka mini jaskinia o niepowtarzalnym klimacie, a zatrzymując się tam na pewno nie będziecie żałować.
Pierwszym punktem tego dnia było śniadanko w Cafe Roma. Tutaj obserwując niedzielne zakupy Włochów, ich rozmowy pełne gestykulacji i energii czekaliśmy na nasz pociąg do Bari Centrale. Spacer na dworzec kolejowy stąd to jakieś 15 minut. Tańszy pociąg do Bari Centrale jedzie około 45minut. Po wyjściu z pociągu udaliśmy się na drugą stację tuż obok, z której odjeżdża pociąg do Bari Aeroporto. Trasa na lotnisko to jakieś 15 minut.
Wszelkie połączenia autobusowe i pociągowe wyszukiwałam w aplikacji Omio, za jej pośrednictwem również kupiliśmy wszystkie bilety oprócz tych na pociąg z i na lotnisko. Je możecie zakupić w automatach dostępnych na dworcach.
Tak oto zakończył się nasz weekend w tym cudownym regionie jakim jest Apulia.
Marzy nam się aby powrócić tam późnym latem…
Apulia to podobno jeden ze smaczniejszych regionów i według mnie rzeczywiście tak jest.
Jedzenie zachwyca, Włosi zarażają swym pozytywnym podejściem, a architektura i widoki zapierają dech!
To miejsca, które trzeba zobaczyć i mam nadzieję, że przydadzą Wam się te wskazówki na taki krótki, weekendowy wypad w te okolice ♡
Super, że podróż się udała! Czy w tym roku będzie powtórka czy może jednak jakiś inny kierunek?
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że włoska architektura potrafi zapierać dech w piersiach. Jest ona niezwykle piękna i bogata w historię oraz różnorodność stylów. Znana jest z niezliczonych arcydzieł architektonicznych, które zachwycają swoją elegancją, proporcjami i detalem. Od starożytnych rzymskich budowli po renesansowe pałace i barokowe kościoły - Włochy naprawdę oferują niezapomniane wrażenia architektoniczne. :) Świetna fotorelacja!
OdpowiedzUsuńCzy z Monopoli jest transport do Alberobello ? Czy tak jak wy pierw do Locorotondo a dopiero Alberobello?
OdpowiedzUsuń